Tytuł oryginalny: Love, letters to the dead
Autor: Ava Dellaira
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 301
Ocena: 8/10
"Szesnastoletnia Laurel nie może się pogodzić z tragiczną stratą siostry. Szuka pomocy idoli, którzy też odeszli: Kurta Cobaina, Amy Winehouse, Jima Morrisona, Janis Joplin... Pisze do nich listy. Z tych listów układa się opowieść o niej samej, jej cierpieniu, samotności, poszukiwaniu siebie i przebaczeniu."
Laurel oglądała śmierć starszej siostry. Widziała ją. Nie mogła odwrócić wzroku. Patrzyła jak May rozpływa się w powietrzu. I znika.
Niewielu doświadczyło w swoim życiu takiej tragedii. Jednak wyjątkowo łatwo utożsamić się z Laurel. Dlaczego? Gdyż każdy z nas doświadczył straty. Każdy z nas kogoś stracił. Na zawsze lub na jakiś czas. Sprawia to ból, z którym ciężko sobie poradzić. Jednak nasza bohaterka znajduje na to sposób. Po rozpoczęciu nauki w liceum zaczyna pisać listy do osób sławnych, którzy, jak jej siostra, odeszli. Pozostała po nich tylko pamięć. Nastolatka dzieli się swoim bólem i przeżyciami z osobami, których nigdy nie poznała i nigdy nie będzie miała okazji poznać. Z początku jest ona postacią bardzo bladą, bez osobowości, bez własnego stylu. Za wszelką cenę chce być podobna do siostry. Widziała w niej samo dobro i takim samym dobrem chciała się stać. Jednak w trakcie powieści można zauważyć jak wielkie zmiany zachodzą w życiu dziewczyny. Poznaje smak przyjaźni, miłość, zabawy. To wszystko bardzo ją zmienia. Napędza ją i dodaje otuchy. Na końcu łatwo dostrzec tą zmianę. Dziewczyna zaczyna rozumieć, że nigdy nie miała szansy ocalić siostry i teraz musi walczyć tylko o siebie.
Na okładce książki widnieją słowa Gayle Forman, z którymi nie sposób się nie zgodzić. "Ava Dellaira roztrzaskała mi serce i poskładała je na nowo." Tak rzeczywiście jest. Początek powieści jest tak przygnębiający, że strach zagłębiać dalej się w jej treść. Jednak z czasem pojawia się mały promyczek nadziei, który zwiastować może tylko jedno. Słońce. Autorka zmusza czytelnika, by odczuwał na przemian, przygnębienia i radość. Dobitnie pokazuje, że ci, którzy odchodzą, pozostają na zawsze w naszych sercach.
Pani Dellaira pisze bardzo prostym językiem, ale ma niezwykłą umiejętność oddawania emocji. Przedstawia świat takim jaki jest naprawdę. Nieczysty. Oczywiście również dużym plusem jest wybór adresatów listów Laurel. Są to każdemu znani muzycy, aktorzy, poeci. Fani Nirvany się nie zawiodą, gwarantuje.
Bardzo spodobało mi się również na odwrocie książki. A konkretnie jej osiągnięcia; nominacje, sprzedaż oraz informacja o wykupieniu praw filmowych przez producenta przeboju kinowego "Gwiazd naszych wina".
Podsumowując "Kochani, dlaczego sie poddaliście?" mnie nie rozczarowała i myślę, że któregoś dnia jeszcze do niej wrócę. Być może styl w jakim została napisana książka ma wiele do życzenia, jednak jej fabuła jak najbardziej jest warta poznania. Osobiście gorąco polecam każdemu, kto lubi książki niosące ze sobą jakąś naukę.
CYTATY:
"Ale w życiu tak nie jest. Nie ma pewności, jak się coś skończy, nawet jeśli wszystko zrobimy jak należy. Zycie może człowieka nieźle wykiwać."
"Piękno jest prawdą, prawda pięknem."
"Nikt cię nie uratuje przed samą sobą,"
"Nikt cię nie uratuje przed samą sobą,"
"...za każdym razem, gdy się odzywamy, coś nam odpowiada. Mówi do nas świat."
"Myślę, że kiedy się traci kogoś bliskiego, to trochę tak, jakby się traciło siebie."
"Myślę, że kiedy się traci kogoś bliskiego, to trochę tak, jakby się traciło siebie."
Zauważyłem, że każda twoja recenzja jest coraz krótsza.. niednak no cóż, nadal są niezłe. Fajne cytaty wybierasz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń