niedziela, 20 marca 2016

AZA RAY TOPI SIĘ W POWIETRZU

Tytuł: Magonia
Autor: Maria Dahvana Headley 
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 291
Ocena: 7/10















"Od dzieciństwa cierpi na tajemniczą chorobę płuc, przez którą ciężko jej oddychać, mówić - w ogóle żyć. Kiedy więc Aza zauważa statek na niebie, jej rodzina przypisuje to skutkom ubocznym zażywania leków. Ona jednak nie wierzy, by to była halucynacja. Słyszy ze statku głos wołający ją po imieniu. 

Tylko jej przyjaciel Jason słucha. Jason, na którego zawsze może liczyć. Jason, do którego chyba coś czuje. Ale zamin Aza ma okazję poważnie się nad tym zastanowić, dzieje się coś strasznego. Dziewczyna odchodzi z naszego świata, by znaleźć się w innym. 

W Magonii." 

Dla Azy Ray każdy oddech to tortura. Ona jednak jest z tym pogodzona. Ma świadomość, że może umrzeć w każdej chwili. Dziewczyna cierpi na tajemniczą chorobę płuc, przez co jej organizm stał się swego rodzaju poligonem doświadczalnym dla setek lekarzy, którzy starają się utrzymać ją przy życiu. Niestety ich prognozy nie są najlepsze, bowiem dają jej czas do szesnastego roku życia. I tak właśnie się dzieje. Aza Ray umiera w dniu swoich szesnastych urodzin, w dniu, w którym uświadamia sobie, że chciałaby jeszcze trochę pożyć. "Umrzeć" to w tym przypadku trochę błędne określenie, gdyż bohaterka umiera ciałem na Ziemi, lecz jej duch, nie dusza, a duch więziony w przyziemnym ciele trafia do krainy zwanej Magonią. Krainy statków pływających po niebie, ptaków bardziej przypominających ludzi niż ziemskie ptaki i pieśni. Tam Aza dowiaduje się prawdy o sobie, o swojej chorobie, o swoim pochodzeniu.
Książka pisana jest z dwóch perspektyw - Azy i jej najlepszego przyjaciela Jasona. Stąd dowiadujemy się, że po śmierci bohaterki chłopak sama zaczyna dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widział. Zauważa rzeczy, o których opowiadała Aza. Biedak ma totalny mętlik w głowie, bo mimo, iż właśnie pochowano Azę, on przestaje być pewien co do jej śmierci. Taki zabieg bardzo ładnie przeplata akcję, przez co nie jest ona monotonna. Czytelnik nie widzi tylko miejsca, w którym jest Aza, ale również miejsce, w którym jej już nie ma. 
Maria Dahvana Headley wykreowała świat na zupełnie innym poziomie niż każdy, z którym miałam już okazję się spotkać. Innowatorski świat, w którym największą mocą był śpiew, a najlepszym przyjacielem ptak. Wiele gatunków ptaków, a każdy z nich odgrywał inną rolę. Nie da się ukryć, że wyobrażenie sobie Magonii to nie lada wyzwanie. Sama początkowo trochę się w tym wszystkim gubiłam. Przez nowe nazwy rzeczy, o których wiadomo tylko w Magonii, przez odróżnienie dobra od zła lub rzeczy ważnych i ważniejszych.
Autorka manipuluje pięknym językiem. Idealnym doborem słów. Czarnym humorem. Sarkazmem.
Kapitalne jest również to, że Magonia, czyli świat, w którym niebo jest morzem rzeczywiście pojawaia się w kilku źródłach historycznych, do których dokopała się pani Headley.
Powieść mimo, iż jest nieco schematyczna i wydaje mi się, że ma kilka niedociągnięć to jest niesamowicie oryginalna i zdumiewająca. Niestety jako czytelnik nie znam wyobrażeń autorki co w tym przypadku byłoby bardzo pomocne, gdyż Magonia to tak zaskakujący świat, że nawet najwybitniejsza wyobraźnia jest w stanie zawieść. 
Co do okładki, to na pewno nikogo nie zdziwi fakt, że jak większość jestem w niej zakochana. "Magonia" to chyba najpiękniej wydana książka jaką mam w posiadaniu. Zachęcająco także brzmią słowa na okładce wypowiedziane przez samego Neila Gaimana, który twierdzi, że Maria Dahvana Headley to prawdziwy fenomen. I oczywiście ma rację.

CYTATY:
"Jestem surową, jeszcze nieulepszoną wersją prawdziwej żywej dziewczyny (...)"
"lubię niebo. Ma w sobie taką racjonalność, jakiej brakuje mi w życiu."
"Gdy ludzie umierają, w końcu się o nich zapomina."
"Zsuwam się z pokładu statki, opadam i lecę w dół w otwarta przestrzeń. I znowu jestem umierającą dziewczyną."
"Super szybka analiza prawdopodobieństwa, którego nie umiem obliczyć, podróży w czasie, których nie umiem odbyć, sobowtórów, których nie umiem sobie wyobrazić, filmów Hitchcocka jak choćby Zawrót głowy."
"Czasem nawet śmierć nie kończy cierpienia." 




6 komentarzy:

  1. Słyszałam już o niej i chciałabym przeczytać ją w tym roku, bo wszyscy dobrze o tej książce mówią.

    OdpowiedzUsuń
  2. O widzisz, to dosyć zabawne w jak odmienny sposób można postrzegać jedną i tę samą książkę ;) Mnie "Magonia" nie uwiodła, aczkolwiek okładka zachwyca mnie po dziś dzień.
    Pozdrawiam cieplutko,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka wciąż przede mną, czeka na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie również zaczarowała okładka :) Mam książkę w planach, więc cieszę się, że Ci się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby Tobie również przypadła do gustu, bo jest w niej coś niezwykłego :) Pozdrawiam

      Usuń
  5. Jestem przeogromnie ciekawa tej pozycji i jej oryginalności, o której piszesz. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń