sobota, 19 września 2015

"MOŻE KIEDYŚ" ZMIENIŁO SIĘ WE "WŁAŚNIE TERAZ"



Tytuł: Maybe Someday
Autor: Colleen Hoover 
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 363 + dodatki 
 I tom cyklu "Maybe" 
Ocena: 9/10













"On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.
Ona, Sydney, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin."

Wszystko ma swój początek. Początek tych młodych ludzi miał miejsce na balkonie, gdzie Ridge dzień w dzień komponował swoje utwory, a Sydney po drugie stronie dziedzińca, przysłuchiwała im się z zachwytem i podkładała do nich własny tekst. To zaintrygowało chłopaka, więc postanowił nawiązać z nią kontakt. I to niewinne zagranie w połączeniu ze splotem późniejszych wydarzeń spowodowało, że stali się współlokatorami, a zarazem współpracownikami. Razem tworzyli muzykę nie zdając sobie sprawy z tego, że muzyką tworzą miłość.
"Maybe Someday" jest kolejną, wydaną w Polsce książką Colleen Hoover, autorki takich powieści jak "Hopeless", znów porusza bardzo trudne tematy współczesności. Zdradę i fałszywe odczucie przedstawia bardzo życiowo, i choć bolesna, staje się wątpliwa i niejednoznaczna. Hoover pokazuje, że nawet osoby nam bliskie, które kochamy mogą popełniać błędy, które łamią nam serca. Przez całą fabułę w głowie krąży jedno pytanie: Dlaczego kogoś nienawidzimy za ten sam czym, z którego usprawiedliwiamy drugą osobę? 

Ukazuje się tutaj fakt, że najtrudniejsza walka, to walka z samym sobą. Kiedy radość przeplata się z żalem jesteśmy rozdarci, a co gdy do tego dojdzie splot uczciwości z pożądaniem? Jak wielu rzeczy można się wyrzec w imię miłości? Jak wiele osób może kochać jedna osoba? I jak wybierać by nie żałować?

Powieść emanuje przyjemnym klimatem. Czytelnik bez wahania przerzuca stronę za stroną i przepada bez reszty. Wzrusza się i rozpływa. Płacze i śmieje. Kocha i nienawidzi.
Dodatkowo bardzo dużym plusem jest muzyka autorstwa Griffina Petersona, stworzona na potrzeby książki. Osiem klimatycznych piosenek, odpowiadających tym tworzonym przez Ridge'a i Sydney jest czymś wyjątkowym i oryginalnym. Ich tekst idealnie wpasowuje się w odczucia bohaterów i chodź nie zawsze przemawia do czytelnika, w tym do mnie, to każdemu zalecam odsłuchanie. 
Nic innego mi nie pozostanie jak zachęcenie was do sięgnięcia po lekturę i sprawdzenie czy i wy tak bardzo się w niej zakochacie. To taki fragment życia człowieka, który przekonał się, że można darzyć  miłością dwie osoby. Jest to powieść bardzo dobra i przyjemna do czytania. Sprawia, że chcemy wziąć życie w własne ręce i spróbować odczuwać je intensywniej. 

CYTATY:

"Płacze z powodu śmierci czegoś, co tak naprawdę nigdy nie miało szansy żyć. Śmierci naszej miłości."
"Jesteśmy tylko dwiema zagubionymi duszami przerażonymi perspektywą niechcianego pożądania." 
"To tylko pretekst żeby dotknąć twojej ręki"
"Czuję się tak, jakby 'może kiedyś' zmieniło się we 'właśnie teraz'"
"Może nie jestem bohaterem, którym zawsze starałem się być, może ona w ogóle nie potrzebuje bohatera."
"Mierne życie jest zmarnowanym życiem" 
"Jeśli komuś na tym świecie ma się udać znaleźć miłość, to właśnie nam."




3 komentarze:

  1. Bardzo fajna recenzja ;) Być może przeczytam książke :)

    OdpowiedzUsuń
  2. koniecznie muszę to przeczytać! czekam na kolejne recenzje :)
    http://justwallflowerx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. jakoś sceptycznie podchodziłam o tej książki... za dużo zachwytu wokół niej. Ale może dzięki tb zmienię swoje zdanie ;) poczekamy, zobaczymy ale myślę że jeżeli książka wpadnie w moje łapki to ją przeczytam :)
    zapraszam!
    zyjemyslowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń