niedziela, 11 września 2016

TOP 3 ANIME

Cześć!
Dzieje przychodzę do Was z czymś zupełnie innym, ale to wcale nie dlatego, że nic nie czytam. Dużo zaczynam, nic nie kończę. A więc dziś chciałabym przedstawić coś, co zasadniczo od czerwca stało się nieodłączną częścią mojego życia, a nawet (niestety) w sporym stopniu zastąpiło mi książki, gdyż nie mam na nie zwyczajnie czasu. Mowa tu o anime, czyli produkcji filmowej w japońskim stylu. Wiem, że nie każdy się tym interesuje. Sama długo byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego typu "kreskówek", ale szybko wciągnęłam się no i cóż, wyszło jak wyszło. Czy wiedzieliście, że około 60% wszystkich animacji wywodzi się właśnie z Japonii? Również seriale widywane na Cartoon Network (jak każdemu znana kreskówka Bakugan: Młodzi wojownicy, którą oglądałam będą dzieckiem). Również Disney Channel emituje japońską produkcje (nie tylko japońską), którą jest Miraculum: Biedronka i Czarny Kot. 
Oto moje TOP 3 ANIME. Ich kolejność jest przypadkowa.


1. "Toradora!" mój osobisty ulubieniec.
Historia ta zaczyna się pierwszego dnia na drugim roku w liceum, do którego uczęszcza główny bohater - Ryuji Takasu. Grono jego znajomych jest wyjątkowo wąskie, więc kiedy okazuje się, że jest w klasie ze swoim najlepszym przyjacielem Yusuka i Minori - dziewczyną, która od dłuższego czasu jest jego obiektem westchnień, chłopak jest zachwycony. Jego entuzjazm zostaje jednak szybko przygaszony przez szkolną zmorę - Taigę Aisakę, która również jest z nim w klasie. Z powody niskiego wzrostu i zadziornego charakteru Taiga nosi przydomek Te Nori Taigā (tygrys mieszczący się na dłoni). Niezwykły przypadek sprawia, że Taiga odkrywa miłość Ryuji do Minori, a sama wyznaje mu, że skrycie kocha Yusuke. Takasu i Taiga, niegdyś wrogowie, teraz stają się przyjaciółmi i obiecują sobie wsparcie w zdobyciu upragnionej miłości. 



2. "Kaichou wa Maid-sama" bezkonkurencyjnie musiało się to tu znaleźć. 
Anime opowiada o dziewczynie, Misaki Ayuzawa, która nie jest byle kim. Jest przewodniczącą koedukacyjnej szkoły, w której zdobyła niezwykły szacunek wielu uczniów. Jest wymagająca i nie znosi sprzeciwów. Jednak, ma także swój mały sekret. Po szkole, z tyranki zmienia się w służąco pracując jako kelnerka. Wstydzi się tego co robi, dlatego gdy przypadkiem Takumi Usui - jeden z uczniów odkrywa jej tajemnice, żyje w lęku. Dziewczyna pała niechęcią, lecz młody Usui od tego czasu nie spuszcza jej z oczu. I to właśnie on przychodzi jej z pomocą, gdy w jej życiu następują krytyczne momenty.


3. "Tasogare Otome x Amnesia" 
Do bardzo starego liceum uczęszcza mlody Teiichi Niiya. O budynku krążą mroczne legendy przekazywane sobie od pokoleń. Najpopularniejszą z nich jest ta, dotycząca licealistki zwanej Yuuko, która została brutalnie zamordowana w piwnicy i od teraz straszy w najstarszej części szkoły. Chłopak, zainteresowany paranormalnymi zjawiskami dołącza do kluby i zaraz po tym zaczyna nie tylko odczuwać, ale i widywać legendarną Yuuko, która zdecydowanie odbiega od opisów uczniów. Jednak za jej piękną twarzą kryje się straszna historia przepełniona cierpieniem, która sprawiła, że nie dane było odejść jej na tamten świat. Teiichi chce odkryć przeszłość nowej przyjaciółki jednak zanim udaje mu się tego dokonać... zakochuje się w zmarłej. 



środa, 24 sierpnia 2016

BYĆ LEKARSTWEM

Tytuł: Epidemia. Program 0,5
Autor: Suzanne Young
Wydawnictwo: Feeria 
Liczba stron: 411
Ocena: 7/10















"Quinn właśnie odkryła, że całe jej życie było kłamstwem, bo nawet we własnym domu była sobowtórem. co gorsza, wygląda na to, że nikomu już - poza sobą - nie może ufać. Nawet Deacon, jej najlepszy przyjaciel i miłość jej życia, kryje przed nią własne tajemnice.
Dziewczyna szuka swojej utraconej tożsamości, ale przy okazji dokonuje przerażającego odkrycia; jest częścią eksperymentu, sposobem na walkę z epidemią samobójstw, która zbiera okrutne żniwo wśród nastolatków.
Ale Quinn nie chce być lekarstwem..."

Quinn McKee od lat wciela się w rolę zmarłych nastolatków, aby pomagać ich rodzinom z uporaniem się z żałobą. Kiedy odkrywa, że ojciec, którego kochała, nie jest jej ojcem wpada w przerażenie i chce jak najszybciej poznać prawdę. Poznać prawdę o swojej biologicznej rodzinie i o tym kim jest. Quinn czuje jakby całkowicie wymazano z niej wspomnienia. Dziewczyna nie ma żadnego punktu odniesienia, nie wie nic o swojej przeszłości. Jej psychika szaleje. Program staje się jej zmorą. Samobójstwa z dnia na dzień przybierają na sile. A oddział żałobny depcze jej po piętach. Czy nastoletnia Quinn poradzi sobie z natłokiem informacji, a zarazem tajemnic? Czy okryje kłamstwa jakie ją otaczają? 
"Program" to seria, która od początku bardzo mnie interesowała i raz za razem sięgam po kolejny tom. Całokształt jest bardzo dobry, intrygujący i oczywiście znakomicie napisany. 
Suzanne Young wybitnie dobrze wykreowała Quinn. Bohaterka przypadła mi do gustu nawet bardziej niż bohaterowie tomu I i II. Dziewczyna czasami wydawała się być lekkomyślna, ale sądzę, że każdy postawiony w jej sytuacji miałby podobnie. Dlatego ja starałam się nie oceniać jej z góry. Jest to bardzo mądra postać. I lojalna. Wielokrotnie jej zaufanie mogło zostać zachwiane jednak ona wydaje się myśleć na tyle racjonalnie, by nie odcinać się od ludzi. 
Akcja książki niestety rozkręca się dość wolno co utrudniło mi szybkie jej pochłonięcie, gdyż z początku się nudziłam. Jednak powoli, powoli bohatera dociera do tego, co rzeczywiście interesujące.
Największym plusem zarówno książki jak i całej serii jest fabuła. Prawdziwy skarb. Czyste złoto. Czuć tę oryginalność podczas czytania. pani Young stworzyła świat, który nie nawiązuje do innego, który już znamy. Pomysł na fabułę wykorzystany w stu procentach.  
Muszę także wspomnieć o minusie. Moim zdanie jest to fakt, że historia Quinn to jednak prequel historii Sloane. Nie szczególnie przepadam za tego typu zabiegami. Miałam wrażenie, że w tomie I i II pojawiło się kilka spojlerów. Zwyczajnie czytając "Epidemie" odczuwałam jakbym wiedziała o Programie więcej niż ona.
Moją uwagę również zwróciła świetnie zaprojektowana okładka. Uważam, że jest ona wykonana lepiej, niż przy każdym poprzednim tobie. Bardzo mi się spodobała jak tylko ją zauważyła. 
Książka godna polecenia. Osobiście uważam, że może nawet lepiej rozpocząć serię od tomu 0. To błąd, że została wydawana inaczej.
CYTATY:
"...Dopiero niedawno zrozumiałam, że nasze milczenie nie zapewnia Ci bezpieczeństwa. I kiedy uświadomiłam to siebie... pozwoliłam Ci odejść."
"...Frankenstein. Bez trudu mogłam sobie wyobrazić, że przypominam istotę z tej opowieści i ścigam teraz własnego twórcę. Nie byłam tylko pewna, czy kieruje mną pragnienie zniszczenia go."
"To nastawienie mimo woli przenieśliśmy też na życie prywatne."
"W głębi duszy wiedziałam, że ta sterta była ciałem samobójcy."

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję wydawnictwu Feeria. 


czwartek, 18 sierpnia 2016

LIEBSTER BLOG AWARD

W zeszłym miesiącu podajże, zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Natalię i Izę z bloga http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/. Pragnę gorąco podziękować dziewczyna za nominowanie do tej idei wspierającej blogerów. A teraz zabieram się za 11 pytań, które przygotowały dziewczyny. 


1. Jaka była najgrubsza i najcieńsza książka jaką przeczytałaś? Wolisz czytać książki dłuższe czy krótsze? 

Otóż tak, najcieńszą książką jaką miałam w łapkach najprawdopodobniej była szkolna lektura. Być może to "Laltarnik"  Henryka Sienkiewicza, bądź była jeszcze jedna cieniutka, ale jej tytułu nie mogę sobie przypomnieć. Natomiast czymś grubym byli "Krzyżacy" (zapewne zależy od wydania) lub ostatni tom sagi Zmierzch "Przed Świtem". Osobiście uważam, że książki posiadające 300-400 stron czyta się najwygodniej. 

2. Wolisz czytać serie czy książki jednotomowe? Dlaczego? 

Na mojej biblioteczce górują serie, jednakże zdecydowanie wolę jednotomówki, gdyż nie lubię gdy coś się zbyt długo ciągnie. 

3. Jaki gatunek książki czytasz najczęściej, a jakiego unikasz? 

Najczęściej sięgam po młodzieżówkę, romansy lub książki fantasy. Unikam przede wszystkim lektur, ale prócz tego książek historycznych, kryminałów lub nudnych obyczajówek. 

4. Jaka była najdłuższa seria jaką przeczytałaś?

Pewnie nikogo tutaj nie zdziwię, że "Harry Potter".

5. Lubisz zbierać/nosić/używać książkowe gadżety? Masz jakieś?
Nie do końca rozumiem pytanie, jednak wydaje mi się, że nie wchodzę w posiadania żadnych książkowych "gadżetów".

6. Jaka książka była tak zła, że miałaś ochotę wyrzucić ją przez okno? Dlaczego? 

Tu bez wątpienia podam "Zadurzenie". Jeśli ktoś chce wiedzieć, dlaczego to zapraszam http://cosmo-books.blogspot.com/2016_07_01_archive.html.

7. Czy będą dorosłą czytałaś jakieś książki dla dzieci? Jak tak to jakie? 

Nie jestem dorosła zacznijmy od tego, ale jakiś czas temu czytałam zbiór baśni. 

8. Jaka jest najgorsza, twoim zdaniem, ekranizacja książki jaką czytałaś?

Nie mam zielonego pojęcia, naprawdę. 

9. Jaki bohater książkowy jest twoim ulubionym? Dlaczego?

Alaska Young z "Szukając Alaski" Johna Greena. Ciężko powiedzieć dlaczego ona. Myślę, że to wymagałoby całego postu na jej temat. 

10. Jakiej postaci książkowej szczerze nie lubisz? Dlaczego? 

Sam Kingston z "7 razy dziś" Lauren Oliver. Mówienie tutaj, że zmieniła się na lepsze nic nie da. Była, jest i będzie pusta i bez charakteru. Nie mogłam jej polubić. 

11. Zdarzyło Ci się czytać/oglądać książkę/film i bardziej polubić czarnego bohatera niż tego dobrego? 

Nie. Są czarni bohaterowie, których lubię jak Bellatrix z serii o Harrym Potterrze czy Jane ze Zmierzchu, ale nie przypominam sobie bym lubiła ich bardziej niż dobrą postać. 

Moje pytania:
1. Dbasz o to by twoje książki wyglądały jak nowe czy raczej starasz się by wyglądały na czytane? 
2. Podczas czytania potrafisz słuchać muzyki? Jakiej najczęściej? 
3. W twojej biblioteczce panuje chaos czy każda książka ma swoje miejsce? 
4. E-booki czy audiobooki? 
5. Na bezludną wyspę możesz zabrać tylko jedną książkę. Która będzie ta szczęściarą? 
6. Ekranizacji jakiej książki potrzebujesz? 
7. Czy twoi znajomi/rodzina też kochają książki?
8. Kiedy zaczęła się twoja przygoda z książkami? 
9. Ulubione miejsce do czytania? 
10. Ja postać literacka, twoim zdaniem, nadaje się na męża/żonę?
11. Jaki jest twój ulubiony cytat i z jakiej książki pochodzi? 

Nominuję ( tylko 9) : 

http://co-przeczytalam.blogspot.com/
http://za-ksiazkowane.blogspot.com/
http://slowazkartek.blogspot.com/
http://www.zksiazkawdloni.pl/
http://greczynkaaczyta.blogspot.com/
http://bookshunter14224.blogspot.com/
http://szumiabooki.blogspot.com/
http://catslovelibraries.blogspot.com/
http://mcagnes.blogspot.com/

niedziela, 7 sierpnia 2016

STARBOUND #1

Tytuł: W ramionach gwiazd. Tom 1
Tytuł oryginalny: These Broken Stars. The Starbound Trylogy
Aurot: Amie Kaufman, Meagan Spooner
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 488
Ocena: 7/10















"Ikar, największy prom kosmiczny w całej galaktyce, rozbija się podczas rejsu. Jedyni ocaleni to Lilac - córka najbogatszego człowieka w całej galaktyce, i Traver - młody bohater wojenny, który nie należy do elity. Muszą zjednoczyć siły, by wrócić do domu i rozwiązać zagadkę tajemniczych wizji, jakie zaczynają ich nękać."

Lilac, od najmłodszych lat stara się podołać oczekiwaniom swojego ojca. Całe jej życie to ciągłe przywileje i luksusy jakich doznawała żyjąc na ogromnym promie kosmicznym. Na jednym z bali poznaje bohatera wielu bitew, który w zaskakująco szybkim tempie staje się jej bohaterem. Podczas tragedii na statku Traverowi udaje się ochronić życie Lilac i swoje własny. Ta dwójka ląduje na nieznanej im dotąd planecie i tam powoli zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że są jedynymi przetrwanymi. Wyruszają w nieznane w poszukiwaniu pomocy w powrocie do domu. Czy uda im się odkryć to, co do tej pory było tajemnicą? I czy uczucie, które się między nimi zrodzi nie będzie miało przyszłości?
Podczas podróży przez nieznane czytelnik ma do czynienia cały czas z bohaterami powieści, a więc ważne jest by byli oni dobrze wykreowani. Lilac i Traver to piękne odzwierciedlania dwóch zupełnie różnych światów. Chłopaka z prostej rodziny, który poświęca się dla dobra całej galaktyki, jest mimo to na dużo niższej pozycji niż dziewczyna, córka wpływowego ojca. Smutne, ale prawdziwe. Autorki musiały głęboko do serca wziąć sobie stereotyp mówiący, że rude dziewczyny są wredne. Lilac momentami bardzo mnie denerwowała. Wywyższała się stanowczo zbyt często. Przynajmniej na początku przez co przez pierwsze sto stron przebrnęłam z trudem. Właściwie to dopiero kiedy Lilac zaczęła zachowywać się bardziej "ludzko", zwłaszcza w stosunku do Travera, ta książka zrobiła się bardzo dobra.
Panie Kaufman i Spooner wykazały się wysokiej jakości techniką pisania, co widać już od samego początku. Rozdziały pisane są narracją dwutorową, co nie jest łatwe, ale autorki pięknie sobie poradziły i z perspektywą męską, i z żeńską. Skonstruowały fabułę bardzo ciekawą. Stworzyły swój własny obraz kosmosu. Również duży plus dla autorek ode mnie za wypełnienie luk między rozdziałami fragmentami wywiadu Travera, w którym opowiada on o tym co widział na odległej planecie i o swoim zachowaniu względem panny Lilac. 

Fakt faktem z początku nie mogłam się wgryźć w tą opowieść i pierwsze kilkadziesiąt stron mnie mączyły. Jednak gdy tylko akcja zaczęła nabierać tępa, pojawiły się te niespodziewane zwroty fabuły książka mnie zwyczajnie pożarła. Traver to chłopak, którego niewątpienie bym polubiła; bardzo miły, odpowiedzialny, rozważny i oczywiście momentami komiczny. Miłość jaką obdarzył Lilac zdawała się być czysta jak łza. A skoro o łzach mowa, to i podczas czytania ich nie zabrakło. I łez, i śmiechu.
Świat powstały na tych kilkuset stronach, to świat, którego nie da się poznać w żaden inny sposób niż tylko sięgając po tę książkę. Więc każdy kto tylko chce zagłębić się w odległej galaktyce nieznanej ludziom powinien przeczytać "W ramionach gwiazd", gdzie fantazja nie zna granic. 



CYTATY: 
"Nigdy nie podawaj ręki tonącemu (...) Jeśli to zrobisz, złapie cię, wciągnie w wir swojej rozpaczy i razem spoczniecie w podwodnym grobie."
"Chłód to tylko brak ciepła, a ciemność to brak światła. A tam jest tak, jakby... światło i ciepło nie istniały, nigdy." 
"Mogłem na nią nawrzeszczeć. Wydać jej rozkaz. Zagrozić bronią. Pewnie by się nie przejęła. Moja głupia, uparta dziewczyna. Mogłem ją jakoś powstrzymać."
"Wiodę życie pełne przywilejów. Wiem o tym. Akceptuję to. (...) Ale nic nie jest za darmo. Przywileje mają cenę. Na to również się godzę."

środa, 3 sierpnia 2016

KSIĄŻKI, KTÓRE PRZECZYTAŁAM WIĘCEJ NIŻ RAZ

W tym poście opowiem o książkach, które przeczytałam więcej niż raz. Zapewne każdy z was (bądź większa część) również czytał te książki, być może kilkukrotnie tak jak i ja. Są takie pozycje, które przerobiłam wyłącznie raz, a są takie, które urzekły mnie do tego stopnia, iż sięgnęłam po nie kilkukrotnie. Stwierdziłam, ze podzielę ten "tag" na kilka części i teraz opowiem jedyni o pięciu takich pozycjach. 

1. Na pierwszym miejscu stawiam pierwszy tom sagi, od której zasadniczo zaczął się mój pociąg do czytania. Mowa o książce "Zmierzch". 
Chyba każdy ma orientację co do treści "Zmierzchu". Wszystko ma swój początek w deszczowym Forks, do którego przeprowadza się młoda Bella. Przystojny Edward Cullen początkowo wydaje się żywić do Belli samą nienawiść, jednakże wszystko się zmienia kiedy dziewczyna za wszelką cenę stara się poznać tajemniczego chłopaka. Kiedy odkrywa, że Edward jest krwiożerczym wampirem, mimo obaw, jest przekonana, że nie stanie się jej krzywda. Jednak związek z wampirem jest trudniejszy niż się wydaje. 



2. Kolejna na liście jest książka, której nie mogło tu zabraknąć. Po raz kolejny jest to pierwszy tom serii. Konkretnie "Harry Potter i kamień filozoficzny". Zawsze jestem pełna podziwu dla osób, które nie miały styczności z Harrym Potterem.
Osierocony Harry, mieszkający w domu ciotki dostaje list ze szkoły dla czarodziejów. Dla dzieciaka jest to jedynie frajda, jednak nie wszystko jest takie proste.Świat magii jest pełen niebezpieczeństw. Na szczęście Harry nie jest sam. Jest z nim dwoje przyjaciół i znakomici nauczyciele, którzy wiedzą o chłopcu więcej niż on sam.


3. Kolejna książka to... no cóż "Pięćdziesiąt twarzy Greya". I prawda jest taka, że skłamałabym mówiąc, że przeczytałam ją dwa razy. Cztery to na pewno.
Niewinna studentka Anastasia już po pierwszym spotkaniu z zamożnym Christianem Greyem nie może przestać o nim myśleć i każde spotkanie jest dla niej powodem do radości. szybko jednak okazuje się, że Grey ma co do niej zupełnie inne plany niż mogła się tego spodziewać. Mężczyzna ma silną potrzebę sprawowania kontroli i posiadania. Jedyne czego chce od Annastasi to relacja fizyczna. 


4. Książka, której nie przebije żadna inna o podobnej tematyce. Książka, w której zakochałam się już od pierwszych stron. "Szukając Alaski".
Miles wyjeżdżając do szkoły nie miał bladego pojęcia o miłości czy przyjaźni. Dopóki nie zakochał się bez pamięci w rudej Alesce Young. Dziewczyna nauczyła go, jak żyć, by życia nie zmarnować. Pokazała, jak zbierać doświadczenia, przezywać przygody i intensywnie odczuwać rzeczywistość. Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. 


5. I pierwszą listę książek, które przeczytałam więcej niż raz zamyka książka, która stała się moją wielką miłością i gdy tylko ją skończyłam, zaczęłam ponownie. "Hopeless".
Historia Sky, całkowicie odciętej od świata przez matkę wydaje się być szczęśliwe. Póki nie zaczyna odkrywać prawdy, która dotychczas była kłamstwem. Pomaga jej w tym Holder, którego dziewczyna stara się trzymać na dystans, co nie jest łatwe. Kiedy odkrywa, że w rzeczywistości chłopak ma o niej większą wiedzę niż przypuszczała jej życie zaczyna zmieniać się bezpowrotnie. 


Dajcie znać, co Wy przeczytaliście więcej niż raz. A może coś z tego co tutaj pokazałam? Piszcie w komentarzach, jaka książka urzekła Was do tego stopnia, że sięgnęliście po nią kilkukrotnie. 


piątek, 22 lipca 2016

TOKSYCZNY ZWIĄZEK

Tytuł: Zadurzenie
Tytuł oryginalny: Crush
Autor: Eve Ainsworth
Wydawnictwo: Zielona Sowa 
Liczba stron: 248
Ocena: 3/10














"Will jest przystojny i kochający. O takim chłopaku zawsze marzyła Anna. Jest też humorzasty i nieprzewidywalny. Miota się między obsesją, a czymś znacznie mroczniejszym...
Czy Anna rozpozna znaki, póki nie jest za późno?"

Anna to młoda dziewczyna, która niczym nie wyróżnia się z tłumu. Cały swój wolny czas poświęca na naukę. Nie należy do grona popularnych koleżanek, a w zasadzie wręcz przeciwnie. Dziewczyna jest typem samotnika. Niespodziewanie ktoś zaczyna z nią rozmawiać. Nie byle jaki ktoś, bo Will, starszy chłopak, który do tej pory jej unikał.  Obsypuje dziewczynę miłymi słówkami, komplementami przez co Anna nie może mu się oprzeć. Will stopniowo z kochającego chłopaka stał się utrapieniem.  Zapragnął, by Anna była idealna pod każdym względem. I chciał mieć ją na wyłączność.
Eve Ainsworth ukazała czytelnikowi świat nastoletniej dziewczyny, która zmaga się z niejednym problem w szkole, jak i w rodzinie. Odrzucona przez własną matkę czuje się bardziej niechciana na świecie niż ktokolwiek inny. Jednak na styl pisania autorki mogłam tylko narzekać. Począwszy od pierwszej strony, aż do ostatniej. Momentami miałam wrażenie, że ta historia napisana jest przez dzieciaka z podstawówki. Zdania zbyt często pozbawione były jakiegokolwiek sensu. Widać, że całokształt ma mieć charakter dydaktyczny, jednakże pisownia jaka została tutaj zastosowana jest bardzo niedopracowana.
Kolejnym minusem jest banalna fabuła początkowa. Skromna, zamknięta w sobie dziewczyna. Przystojny, popularny chłopak. I nagle wielka miłość. Dopiero po połowie książki da się zauważyć, ze to nie jest aż taka typowa relacja. Często miała odczucie, że Will jest bardzo bipolarny. Jakby biedak miotał się między złem, a dobrem. Sprawił, że mądra dziewczyna stała się zabawką. Natomiast sama Anna wpatrzona była w niego jak w obrazek i nawet, kiedy rzeczywiście wyrządzał jej krzywdę potrafiła to zbagatelizować, machnąć na to ręką. Na domiar złego sprawiała wrażenie bardzo rozkapryszonej, mimo, że nikt jej nie rozpieszczał. Mając zaledwie czternaście lat uważała, że opinia jej ojca nie jest nic warta.
No i właśnie, wiek bohaterów. W momencie kiedy padło sformułowanie "Will kończy szkołę" nie spodziewałam się, że gimnazjum. Tak, ten zły, wręcz czarny charakter miał szesnaście lat, a jego ofiarą okazała się być niewinna czternastolatka. Młodzież, nic nie wiedząca jeszcze o miłości wpadła w taki toksyczny związek...
Przyznaję bez bicia, że za książkę zabrałam się jedynie dlatego, że jej okładka wpadła mi w oko. Widocznie błąd. Mimo, że wiele w niej niedociągnięć to znalazła też i ciekawe wątki. Przede wszystkim fragmenty listów kończące każdy rozdział. Długo zastanawiał się do kogo chłopak się zwracał. Komu ufał na tyle, by otwarcie mówić o swoich odczuciach. To był wyjątkowo ciekawy zamysł.
Podsumowując, pomysł dobry, wykonanie złe. Nie ma co polecać tą książkę komuś, kto szuka czegoś naprawdę dobrego. Wydaje mi się, że po lekturę powinien sięgnąć ktoś kto poszukuje bardzo prostej treści lub komuś kto nie osiągnął jeszcze wieku na tyle dojrzałego, by uważać ją za słabą. (Dlatego się cieszę, że pozycja jest umieszczona w kategorii wiekowej 12-14). 


CYTATY:
"...wiem, że prawdziwą siłę pokazuje ten, kto potrafi odejść."
"Zadaje się ból tym, których się kocha."
"Chciałbym się rozpłakać, ale nie umiem. Nigdy nie umiałem." 

sobota, 16 lipca 2016

DRUGA SZANSA PIERWSZEJ MIŁOŚĆI

Tytuł: Lato koloru wiśni
Tytuł oryginalny: Kirschroter Sommer
Autor: Carina Bartsch
Wydawnictwo: Media Rodzina 
Liczna stron: 490
Ocena: 8/10














"Pierwsza miłość na zawsze pozostaje w pamięci. Nikt nie wie o tym lepiej niż Emely, obdarzona nieco sarkastycznym poczuciem humoru studenta literaturoznawstwa. Po siedmiu latach znowu spotyka przystojnego i czarującego Elyasa o turkusowych oczach. To brat najlepszej przyjaciółki, który już kiedyś wywrócił jej życie do góry nogami. Emely nadal nienawidzi go z całego serca. O wiele chętniej poświęca uwagę anonimowemu autorowi e-maili, który ma na imię Luca i zdobywa jej serce romantycznymi, czułymi wiadomościami. Ale czy można się zakochać w nieznajomym?"

Akcja powieści rozgrywa się na terenie współczesnych Niemiec, gdzie młoda Emely studiuje literaturoznawstwo. Dziewczyna żyje skromnie, kocha czytać książki i bardzo angażuje się w naukę. Jednak po przeprowadzce jej najlepszej przyjaciółki, Alex, wiele rzeczy zaczyna się zmieniać. W życie studentki wkracza miłość sprzed lat, Elyas. Emely żywi do niego urazę i stara się w dobitny sposób pokazać mu swoją nienawiść. Jednakże chłopak nie ma łatwego charakteru, dąży do celu po trupach i uparcie próbuje przekonać do siebie dziewczynę. Jego uroda, humor i komplementy wcale nie pomagają Emely w ciągłym odrzucaniu jego zalotów. Czy jest możliwe, że Elyas czuje do młodej studentki coś więcej niż tylko pociąg seksualny? Czy dziewczyna będzie wstanie odrzucić strach przed odtrąceniem i dać drugą szansę miłość sprzed lat? 
Zacznijmy od stylu pisania autorki, który jest elastyczny przez co wyjątkowo zrozumiały. Pani Bartsch pisze zdaniami prostymi, które docierają wprost do odbiorcy. Umie przekazać to co ma do przekazania w łatwy, i co ważniejsze, ciekawy sposób. Nie okrada swojej wypowiedzi ze słów, ale bardziej skupia się na opisach sytuacji niż używaniu zbędnych określeń w wypowiedzi. Nic w jej pisowni nie jest pogmatwane. Dla mnie osobiście ogromnym plusem jest humor, który towarzyszy czytającemu przez całe 490 stron lektury. Muszę przyznać, że bardzo utożsamiam się z Emely przez ten jej sarkazm. Nie jednokrotnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech podczas czytania. Za to duży plus dla autorki.
Mimo, iż pierwsze strony wydawały się wręcz irytująco przeciągnięte na siłę co było niezbyt obiecujące to jednak już od drugiego rozdziału treść stała się bardziej owocna.
Emely jest jedną z nielicznych kobiecych bohaterek książkowych, do której zapałałam ogromną sympatią. Tego niestety nie mogę powiedzieć o Elyasie, który z początki mnie rytował. Lepił się jak cukier. Zmieniło się to mniej więcej po połowie książki, kiedy to stał się słodki jak cukier. 
Co do anonimowych e-maili? Anonimowe znaczy bez podpisu, e-maile do Emely były podpisane, ale to jedynie drobna uwaga. Ich twórca, Luca, to najbardziej sztuczny romantyk z jakim miałam styczność. Miałam wrażenie, że ten chłopka robi wszystko na akord i w taki sposób, by przypodobać się Emely. Kilka razu zwyczajnie omijałam jego e-maile, bo były do znudzenia schematyczne i stawiały go w świetle pantoflarza. Przykro mi, bo naprawdę dużo oczekiwałam od tego wątku z wiadomościami od anonima, a tylko się zawiodła. 
Autorka stworzyła trójkąt miłosny z jakim się jeszcze nie spotkałam. Dziewczyna, chłopak z przeszłości i chłopak ze świata wirtualnego. Coś ciekawego nie da się zaprzeczyć. 
Nie mogę się doczekać sięgnięcia po kolejny tom i mam nadzieję, że do końca tego roku mi się to uda. Bardzo ciekawią mnie losy tego miłosnego trójkąta.
"Lato koloru wiśni" polecam przede wszystkim osobom, które lubią opowieści z humorem oraz tym, którzy doskonale rozumieją sarkazm. Jeśli ktoś jest gotów zmierzyć się z tak upartymi charakterami jak Elyas i Emey to również jest powód by sięgnąć po tą pozycję. Szczerze przyznam że warto zapoznać się z twórczością Cariny Bartsche, bo jeżeli utrzyma taki poziom to ma szansę na zostanie wielce wybitną autorką.

CYTATY:
"...książki to jeden z najcenniejszych darów na ziemi. Kunsztownie zestawione słowa, które zmieniały się w melodię, a potem w obrazy. Białe, puste kartki, na których powstały światy większe od wszechświata."
"Czasami uświadamiamy sobie różne rzeczy dopiero, kiedy o nich opowiemy. Jeżeli zachowujemy je dla siebie, możemy je upiększać, zniekształcać, a nawet wypierać." 
"Mężczyźni nie wiedzą czego chcą, więc trzeba im uświadomić, że chcą Ciebie."
"-Lecisz na mnie.
(...)
- Lecę na ciebie jak zepsuty szybowiec."

poniedziałek, 27 czerwca 2016

NIE PYTAJ O PRZESZŁOŚĆ

Tytuł: Ugly Love
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte 
Liczba stron: 340
Ocena: 10/10
















"Kiedy Tate, początkująca pielęgniarka, wprowadza się do mieszkania swojego brata, nie spodziewa się tak gwałtownych zmian w życiu. Wszystko przez przystojnego pilota Milesa Archera.
Miles ustala tylko jedną regułę ich związku: nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości. Gdy ta sytuacja staje się nie do wytrzymania i prowokuje do pytań, ożywają jego dramatyczne wspomnienia."

Tate, to prosta dziewczyna, która przeprowadza się do większego miasta, aby się rozwijać. Wprowadza się do mieszkania swojego starszego brata Corbina, który z zawodu jest pilotem. I jeszcze zanim zdąży wejść do mieszkania spotyka młodego mężczyznę, którego stan wskazuje na nietrzeźwość. Kiedy Miles dochodzi wreszcie do siebie i zauważa Tate bezzwłocznie daje jej do zrozumieniu, że mu się podoba. Dziewczyna również nie potrafi ukryć tego jak on na nią działa. Jednak Miles stawia jej jasny warunek: nie pytaj o przeszłość i nie pytaj o przyszłość. Oczekuje relacji czysto fizycznej. Żadnej miłości, serduszek czy kwiatuszków. Ani dzisiaj, ani jutro, ani nigdy. Przez drastyczne wspomnienia sprzed kilku lat chłopak całkowicie zapomniał jak to jest kogoś kochać. Totalnie zamyka się przed Tate i nie dopuszcza jej do swojego życia. Czy taka relacja może długo przetrwać? Jak zareaguje nadopiekuńczy brat Tate, gdy wszystko wyjdzie na jaw? I czy z tego związku nikt nie wyjdzie ze złamanym sercem? 
W każdej książce autorstwa Colleen Hoover zaczytuję się i oddaje bez reszty. Jej styl pisania, niesamowicie lekkie pióro i precyzja z jaką formuje zdania są zaskakujące. Historie, tworzone przez Hoover są niebanalne i nieszablonowe. Na tę książkę czekałam w szczególności. Spotkałam się ze stwierdzeniem, że Ugly Love to erotyk z czym nie mogę się zgodzić. Relacja bohaterów opiera się przede wszystkim na seksie, lecz te zbliżenia nie są opisywane tak szczegółowo jak w erotykach, które pisane są z takim dynamizmem. Tutaj wszystko jest ujęte jest namiętnie, lecz delikatnie. Autorka kategorycznie trzyma się tego, że pisze new adult, a nie powieści dla dorosłych. Jej książki nie są przeznaczone dla dzieci w wieku 13-stu lat, a dla osób bardziej poważnych, które mają większe pojęcie o życiu i miłości. 
Tytuł Ugly Love bardzo pasuje do tej historii, która jest zdecydowanie brudna. Tate i Miles wikłają się w układ, który szybko zaczyna ich przerastać. Między nimi zaczyna rodzić się jakieś uczucie, chodź wątłe, przygaszane jest przez ból zadany przed laty. Układ, w jakim znajdują się bohaterowie początkowo może wydawać się niesmaczny, ale nie ma nic bardziej mylnego. Milesem kieruje rozpacz i strasz. Tak więc, układ ma na celu chronić przez zranieniem, przez odrzuceniem i bólem.
W książce zastosowana jest dwutorowa narracja. Widzimy to co się dzieje teraz z perspektywy Tata, oraz widzimy przeszłość z perspektywy Milesa. Zmierzamy się z jego problemami z nastoletnich, kiedy to jako młody chłopak wiele doświadczył, wiele przeszedł i te wspomnienia uniemożliwiają mu jakikolwiek kontakt z kobietami.
Jestem pełna podziwu, że autorka zdołała w zaledwie 340 stronach, w tak cieniutkiej książce zawrzeć tyle emocji. Książka nie pozostawia po obie niedosytu. Wszystko szczegółowo jest dopracowane. Po skończeniu czytelnik wie już wszystko, a mimo nie może się pogodzić, że to już koniec.
Napomnę jeszcze słowo odnośnie okładki, która choć skromna to jest przekombinowana. Książki Colleen Hoover zawsze ozdobione są ludzkimi postaciami, lecz tutaj było to w zupełności zbędne. Okładka oryginalna zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. 
Bardzo gorąco zachęcam do sięgnięcia po lekturę, każdego kto jest gotów zmierzyć się z drastycznymi wspomnieniami Milesa i wybitnie dobrą historią miłosną.

CYTATY:
"Jakim cudem życie, miłość i ludzie są idealni i piękni. 
A potem nagle już nie są.
Są brudni.
Zycie, miłość i ludzie stają się brudni."

"Miłość nie zawsze jest piękna, Tate. Czasami przez lata masz nadzieję, że okaże się czymś innym. Czymś lepszym. A potem, zanim się spostrzeżesz, wracasz do punktu wyjścia i zostajesz z niczym."


"Kiedy życie daje ci cytryny, upewnij się, że wiesz, w czyje oczy wycisnąć z nich sok."


Z wielu źródeł wynika, że Ugly Love będzie miało swoją ekranizację. Sądzę, ze każdy, kto ma już książkę za sobą, nie może się je doczekać tak jak i ja. Jestem również mile zaskoczona aktora obsadzonego w roli Milesa Archera, bo trzeba przyznać, że całkiem nieźle go odzwierciedla. A Wy jak sądzicie, Nick Bateman poradzi sobie w tej roli?


niedziela, 19 czerwca 2016

POCZUJ, JAK KOCHA TEN, KTÓREGO KOCHAJĄ TYSIĄCE

Tytuł: Ostatnia spowiedź. Tom 2
Autor: Nina Reichter 
Wydawnictwo: Novea Res
Liczba stron: 345
Ocena: 7/10















"Bradin jest w ciężkim stanie.
Co więcej, może pożegnać się ze światem, sądząc że dwie najbliższe mu osoby zrobiły mu świństwo. Tylko czy Ally i Tom rzeczywiście są niewinni?
Rozpoczyna się walka o życie rannego Bradina, a jego bliscy, odliczając feralne godziny, będą musieli zmierzyć się z grzechami, które być może nigdy nie zostaną odpuszczone.
Tom poprzysięga sobie, że już nigdy nie zbliży się do Ally. Tylko czy facet, który do tej pory żył bez zasad, dotrzyma obietnicy?"

Tom II rozpoczyna się w miejscu, w którym się skończył I tom. Stan Bradina po postrzale na koncercie jest wyjątkowo poważny. Chłopak musi walczyć o życie. Ally, która była zmuszona patrzeć jak jej ukochany cierpi przeżywa traumę i ciężko jej dojść do siebie. Jednakże zbiera siły, gdyż wie, że chłopak potrzebuje wsparcia. Myli się. Brade oprócz bólu postrzałowego odczuwa również ból z powodu rzekomej zdrady Ally z Tomem. Ona walczy o życie, ona walczy o jego miłość. Ciężko jest toczyć bój ze złamanym sercem. Nawet jeśli im się uda, to jaka jest gwarancja, że Tom w dalszym ciągu nie będzie próbował zbliżyć się do dziewczyny brata? I czy relacja między braćmi może wpłynąć niekorzystnie na ich zespół? Oraz czy Ally będzie w stanie trzymać się z dala od Toma oddając się w pełni Bradinowi?
Bohaterowie definitywnie zmieniają się i dorastają z każdą kolejną stroną. Mądrzeją. Uczą się przebaczać. Momentami Bradin i Ally oddają się miłości. Biorą ją garściami bez opamiętania. Dużą rolę zaczyna tu odgrywać seks, który bardzo często jest tak desperacki i wypełniony żalem. Dojrzałe uczucia bohaterów są prawdziwe, w żadnym wypadku naciągane. 
Po przeczytaniu Tomu I Ostatniej Spowiedzi  nie miałam absolutnie żadnych wątpliwości co do tego czy sięgnę po kolejny. To musiało się stać. Nina Reichter konsekwentnie trzyma fason jeśli chodzi o styl pisania, któremu nie mam zbyt wiele do zarzucenia. Jezyk jakim się posługuje autorka jest na tyle elastyczny, że zmienia się wraz z bohaterem.  Mimo to, niestety ten tom okazał się być mniej dobrzy niż poprzedni. To chyba głownie zasługa Ally, która sama nie wie czego chce. Miota się między "tak", a "nie". W momencie kiedy wszyscy dojrzewają wraz z biegiem czasu ona dziecinnieje. Ally nie potrafi wyrażać uczuć za pomocą słów, w każdej kłótni brak jej argumentów i to ona zawsze odwraca się pierwsza. Owszem, umie przyznać się do winy, ale w sposób zbyt prosty jak na osobę w swoim wieku. 
Sama historia jak wciągająca była, tak wciągająca pozostała. Wiecznie nieprzewidywalna. Wiecznie zakręcona. Wiecznie coś idzie nie tak jak powinno. Bohaterowie stawiani są przed tak wieloma próbami i ciężkimi decyzjami. Momentami czytelnik boi się o ich los, o ich dalsze życie. Czy będą razem, czy będą osobno?
Kartki przerzuca się bez zastanowienie z sercem bijącym nieco mocniej. nawet nie wiadomo kiedy, a wszystko osiąga kres mimo, że chce się więcej. To czyni tę książkę dobrą. To czyni ją bestsellerem. 

Autorka stworzyła nie nudną i oklepaną historię miłosną. Stworzyła świat, w którym dwoje ludzi ma okazję poznać smak milości w show-biznmesie. Fabuła na bardzo wysokim poziomie na równie ze stylem pisania. Nie da się nie skusić po kolejny, już ostatni tom, by poznać losy Bradina, Ally i Toma. Gorąco polecam tym, który lubią czasami poczytać o mniej szablonowej miłości. 


CYTATY: 

"A czy mówiłem Ci już, że oddychanie ma sens tylko wtedy kiedy jesteś obok?"
"Jeżeli on nie ma siły, ty musisz stać się jego siłą, bo na tym właśnie polega miłość."
"Zaufanie. To cząstka duszy, którą oddajesz komuś w nadziei, że pozostanie Twoja."
"I chociaż nie trzymam się słów danych innym,. zawsze dotrzymuję tych, które dałem sobie." 


sobota, 4 czerwca 2016

MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, SHOW-BIZNES

Tytuł: Ostatnia spowiedź. Tom 1
Autor: Nina Reichter

Wydawnictwo: Novae Res
Liczna stron: 375
Ocena: 8/10

















"Bradin Rothfeld jest dziewiętnastoletnim rockmenem. Kobiety w całej europie wzdychają do jego brązowych oczu i cudownej, niemal dziewczęcej urody. Wracając z trasy koncertowej Brade spóźnia się na przesiadkę i spędza noc na opustoszałym lotnisku. Jeszcze nie wiem, że będzie to najdziwniejsza noc w jego życiu. Spotka wtedy Ally Hanningan. Tajemniczą Amerykankę, która go nie rozpoznaje. Spędzają ze sobą kilka magicznych, niezapomnianych godzin. A później wspaniała noc się kończy. I oboje już wiedzą, że nie spotkają się więcej. Nigdy więcej. Bo zbyt mocno czują, co rodzi się między nimi."

Kiedy Ally i Bradin spotykają się nocą na lotnisku nic o sobie nie wiedzą. Jednak kiedy je opuszczają są przekonani, że tak nie może zostać. Jedynie żadne z nich nie może sobie teraz pozwolić na miłość. Dotychczas jedyną miłością Brada była muzyka. I tak miało pozostać póki drogi nie zagrodziła mu Ally, dla której liczyły się tylko studia. Chłopak więc postanawia użyć podstępu, by to zmienić i ciągnąć tą znajomość. Jakie przeciwności losu będą musieli pokonać by osiągnąć pełnię szczęścia we dwoje? Czy Ally pogodzi się z tym, że Bradin jest muzykiem światowego formatu? I co się stanie gdy na horyzoncie pojawi się brat chłopaka, który nie da się ukryć, ma się ku młodej Amerykańce? 
Należy przede wszystkim podkreślić, że książka pierwotnie była fanfiction dotyczącym zespołu Tokio Hotel. Mimo to na jej kartkach nie znajdziemy banalnych wątków typowych dla tego typu blogowych opowiadań. Nie jest tak, że już od pierwszych stron wyraźnie wyczuwa się tą miłość muzyka do zwykłej dziewczyny. Między Ally i Bradinem jest coś zupełnie innego. Między nimi jest wiele przeszkód, które tak ciężko im pokonać. 
Nina Reichter zastosowała kilka bardzo fajnych trików jak dodawania daty do każdego rozdziału, dzięki czemu czytając wiemy jakim czasie jesteśmy oraz to co niesamowicie mi się spodobało - to sugerowany podkład muzyczny do czytania. Niesamowite! Słuchając zalecanego utworu i czytając robi się tak niesamowita atmosfera, że ciężko to opisać. 
Po kilku pierwszych stronach byłam przekonana, że Brade to chłopak, którego nie mogłabym polubić. Natomiast im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym bardziej przypadał mi do gustu. Zaskoczyła mnie jego determinacja, pewność ciebie, poświęcenie. W ten oto sposób Brade stał się moim faworytem czego nie można powiedzieć o Ally. Dziewczyna przeciętna, niezdecydowana, zamknięta na świat. Autorka stworzyła dziewczynę, która kieruje się tylko i wyłącznie rozumem, więc poświęcenia i starania Bradina były dla niej niczym. Do czasu oczywiście. 
Styl pisowni być może nie jest zaskakująco dobry jednak nie ma się specjalnie do czego doczepić. Czytając lekturę nagle stałam się romantyczną marzycielką zakochaną w historii miłosnej. Momentami czułam przyjemną lekkość, jak gdybym odpoczywała wraz z bohaterami. Pani Rechter w końcówce zastosowała motyw jaki występuje w niejednym wielotomowym zbiorze, a mimo to złamała mi serce i tak bardzo żałowałam, że nie mam od razu pod ręką kolejnego tomu.
Książka nie jest bez wad. Standardowe romantyczne schematy, dużo rozmów - mało działań, chwilowe zdarzenia absurdalnie nie mądre. Jednak osobiście jestem w stanie wybaczyć to autorce za ten amorficzny nastrój, odrobinę dramatu tu i ówdzie i przede wszystkim liczne zbiegi okoliczności, które można nazwać jedynie przeznaczeniem. 
Nic nie pozostaje jak polecić tą książkę wszystkim, którzy powieści o miłości lecz nie łatwej i kolorowej, a wielokrotnie ulanej łzami. 

CYTATY:
"Pytasz dlaczego płaczę? Nie pytaj. Popatrz w moje oczy. A jeśli zobaczysz tak siebie, po prostu odejdź..."
"Bo gdy mówi serce, muzyka milknie, a słowa bledną."
"Jeszcze oficjalnie nie była jego, ale już teraz wiedziała, że zrobi wszystko, żeby stało się to tylko kwestią czasu."
"Bliskość. Czym jest? Czy to jedność serca, ducha czy umysłu? Współczucie czy współodczuwanie? (...) kiedy ją czujesz nie potrzebujesz uzasadnień i potwierdzeń. Ogarnia serce, zwalniając lub przyśpieszając jego rytm w odpowiednich momentach."



wtorek, 3 maja 2016

REHABILITACJA

Tytuł: Kuracja samobójców 
Tytuł oryginalny: The Treatment The Recovery 
Autor: Suzanne Young
Wydawnictwo: Feeria
Liczna stron: 445
Ocena: 6,5/10















"Czasem o przeżyciu albo śmierci decyduje to, czy pamiętasz kim byłeś. A to wcale nie jest oczywiste.
Wszyscy młodzi ludzie, którzy zostają uznani za zagrożonych samobójstwem, trafiają do placówki tajemniczego programu terapeutycznego. Ich zainfekowany umysł najlepiej jest wyleczyć przez gruntowne oczyszczenie, po czym każdy staje się nowym człowiekiem, pozbawionym balastu wspomnień. Jednocześnie jednak traci własną tożsamość. A przecież nikt nie chce być wydrążony..."

Główni bohaterowie, James i Sloane, podejmują próbę ucieczki przed przeszłością, przed programem i przed ludźmi, którzy wmawiają im, że są chorzy. Jednakże nie jest to proste zadanie. Czyha na nich wiele niebezpieczeństw, kłamstw i wyrzeczeń.
Sloane nie może, bądź zwyczajnie nie chce pogodzić się z faktem, iż prawdopodobnie jedynym sposobem na obalenie działania Programu jest Kuracja, czyli mała tabletka mająca na celu przywrócić wspomnienia, która jest tylko jedna.
Bohaterowie mimo obaw dołączają do grupy buntowników, osób, które również uciekają przed działaniem Programu.
Początek książki, zupełnie jak wstęp do "plagi samobójców" był bardzo ciężki i niejasny. Wkraczamy w świat bohaterów od tak, w pewnym momencie z ich życia. Jednakże z każdą kolejną stroną łatwiej było mi wkręcić się w wydarzenia.
Suzanne Youn rozczarowała mnie tutaj chaotycznym stylem pisania, którego nie dostrzegłam aż tak bardzo w poprzednim tomie. Momentami miałam wrażenie, że bohater liryczny potyka się z jakimś rozdwojeniem jaźni. Dlatego też z rozdziału na rozdział Sloane stawała się bardziej nieprzyjemna w odbiorze. Dużym plusem jednak jest to, że Young nie robiła z niej, tak samo jak z Jamesa, bohatera. Autorka przedstawia dwoje młodych ludzi, całkiem zwyczajnych, prostych i zakochanych. Nie ratują świata, ratują siebie nawzajem. Samolubne? Nie, ponieważ zależy im na dobru swoim i swoich najbliższych. W pewnych momentach dało się wyczuć tą negatywną energię, to przygnębienie, które od nich biło, ale mimo to zawsze mieli przy sobie kogoś kto ich napędzał do działania.
"Kuracja samobójców", równie jak pierwszy tom, wszystkie swoje braki i ubytki nadgania ciekawą i wartką fabułą. Autorka pokierowała przebieg wydarzeń tak, że ciężko byłoby się domyślić co wydarzy się na kolejnej stronie. Mimo, że narracja jest pierwszoosobowa to nie Sloane jest u steru. Nie jest ona żadnym symbolem walki czy przywództwa , tylko najzwyklejszą dziewczyną. Zakończenie książki bardzo to podkreśla. 
Feeria zrobiła czytelnikom niespodziankę, gdyż okazało się, że książka nie tylko zawiera drugi tom, ale również tak jakby 2,5 tomu. Jest to kontynuacja zatytułowana "Rehabilitacja". Oto w tej właśnie części większość niejasności zostaje wyjaśniona, autorka nic nie pozostawia bez odpowiedzi. "Rehabilitacja" to jeden długi przypis o dalszych losach Realm'a.
Skupiwszy się na samym zakończeniu można by rzec, że było tak samo dobre i pozostawiające po sobie poczucie niedosytu jak w "Pladze samobójców". Zabieg stylistyczny sprawiający, że czytelnik chce sięgnąć po kolejny tom Suzanne Young ma opanowany fenomenalnie.
Martwiący jest fak, że "Lek dla samobójców", który miał być tomem trzecim stał się dodatkiem do serii. (Bynajmniej tak się słyszy, gdyż nigdzie nie ma dokładnych informacji na temat kontynuacji tej serii). Dobre jednak jest to, że losy Jamesa i Sloane potoczyły się w dobrym kierunku i być może nie będzie potrzeby tego dalszego rozpatrywania.
Na zakończenie, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mimo, iż książka nie była zaskakująco dobra to jest warta przeczytania. Oczywiście zaraz po "Pladze samobójców"

CYTATY:

"Czasami łatwo zapomnieć o całym pięknie, jakie kryje w sobie świat."
"Macie zamiar zabić mnie, zeby inni mogli żyć?"
"W głębi duszy przeczuwała, że byłem zbyt doskonały, by okazać się prawdziwym."
"Zycie nie zawsze podporządkowuje się naszym problemom."
"Zaczynała rozumieć, że nigdy nie zmieni przeszłości ani nie posiądzie mocy przewidywanie przyszłości, że ma tylko chwilę obecną." 

wtorek, 12 kwietnia 2016

CHYBA ZACZYNAM UMIERAĆ - OSKAR

Tytuł: Oskar i pani Róża
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt 
Wydawnictwo: Znak 
Liczba stron: 88
Ocena: 10/10
















"Oskar i pani Róża to wydarzenie literackie na miarę "Małego księcia".
Czy w ciągu dwunastu dni można poznać smak życia i odkryć jego najgłębszy sens? Dziesięcioletni Oskar leży w szpitalu i nie wierzy już w żadne bajki. Wtedy na jego drodze staje tajemnicza pani Róża, która ma za sobą karierę zapaśniczki i potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji..."

Naszym głównym i tytułowym bohaterem jest Oskar. Chłopiec, dla którego szpital stał się drugim domem. Jednak w jego oczach jest to niezwykle sympatyczne miejsce przepełnione uśmiechem, zabawkami, kolegami i nadzieją. Dziesięciolatek również miał nadzieję. Do czasu kiedy po wyczerpaniu wszelkich metod leczenia raka okazuje się, że żadna nie przyniosła rezultatu i chłopiec umrze. Jest dzieckiem bardzo rozumnym, jednak śmierci pojąć nie może, a jego rodzice nie potrafią podjąć się rozmowy na ten temat. Jednak przy Oskarze jest ktoś, kto potrafi go wesprzeć w tej sytuacji - pani Róża, którą nazywa swoją ciocią. Więc ciocia Róża namawia chłopca do napisania listów do Pana Boga z prośbą o wyjaśnienia. Dziesięciolatek również za namową cioci zaczyna podczas jednego dnia przeżywać dziesięć lat. Traktuje to jak dobrą zabawę, ciekawe doświadczenie, gdyż nie wie, że kryje się za tym pewien motyw - przez ostatnie dni życia poznać ma cały jego smak. Dzięki temu Oskar z dziecka staje się nastolatkiem, następnie dorosłym mężczyzną i dożywa późnej starość. Poznaje smak przyjaźni, miłości oraz momentami smutku i żalu. 
Pani Róża ubarwia chłopcy życie opowieściami o tym jak za młodu była wspaniałą zapaśniczką i potrafiła pokonać najgorsze rywalki. To motywuje go do podejmowania licznych prób. 
"Oskar i pani Róża" to krótka historia o śmierci. Śmierci dziecka, które nawet nie do końca zdaje sobie sprawę z tego co się z nim dzieje. Życie Oskara dobiega kres, ale przez to w jaki sporów zostało przedstawione nie pozostawia po sobie żadnych ran. Nie boli, bo chłopiec rozumiał to, że starzy ludzie odchodzą, a według dni przeliczanych na lata sam był już staruszkiem. Ostatnie dni agonii chodź ciężkie i męczące przebiegały gładko, bez obawy przed śmiercią.
Nie wiemy jak potoczyły się losy pani Róży i rodziców Oskara po jego śmierci, jednak skupiwszy się tylko i wyłącznie na nim nie była to smutna śmierć. Zmarło wesołe dziecko i cząstka tego szczęścia z pewnością na zawsze pozostała w sercach najbliższych mu ludzi. Eric-Emmanuel Schmitt przedstawiając świat oczami dziecka sprawia, że wszystko wydaje się łatwiejsze, mniej straszne i nie tak bolesne. Stopniowo przygotowuje czytelnika do punktu kulminacyjnego i za sprawą tego nie ma nieprzyjemnego zaskoczenia. Oskar umiera i go nie ma. Pana Boga o śmierci informuje pani Róża, która nie płacze, nie jest pogrążona w żałobie. Kobieta przyjęła to ze spokojem, gdyż dokładnie tak przyjął to chłopiec.
Książkę naprawdę powinien przeczytać każdy bez wyjątku. Nie ze względu na to jak wybitnym pisarzem był Schmitt czy jak manipulował słowami. Ze względu na to jaka treść zawarta jest na tych kilku słowach. 

CYTATY:
"Z chorobą jest jak ze śmiercią. Jest faktem. Nie żadną karą."
"Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera."
"codziennie patrz na świat jakbyś oglądał go po raz pierwszy."
"Ludzie boją się umierać, bo odczuwają lęk przed nieznanym."
"...to nie sztuka mieć dzieci, ale trzeba jeszcze mieć czas je wychować."